UWAGA! NIECH KAŻDA OSOBA KTÓRA PRZECZYTA ROZDZIAŁ ZOSTAWI KOMENTARZ, CHCE WIEDZIEĆ ILE OSÓW TO CZYTA! ( NEXT ZA OK. TYDZIEŃ )
♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦
Biegnę ciemną uliczką, słysząc oddalony głos wykrzykujący moje imię. Nie zważając na niego przyśpieszyłam kroku, lecz po chwili piekący ból roznosił moje nogi, więc przystanęłam. Rozglądając się wkoło, zdałam sobie sprawę że nie wiem gdzie jestem. Nastała cisza. W okół słychać było tylko moje szybki oddechy, oraz nadal nawołujący głos, który jak mi się wydawało, stawał się coraz cichszy, oddalał się. Czułam, że bez obecności tego '' głosu'' jest mi źle i mimo tego, że słysząc go, niemiłosiernie się bałam, teraz strach rozrywa mnie od środka. Zamknęłam oczy, wolno odliczając do dziesięciu. Otwierając oczy, postanowiłam wrócić z miejsca z którego przybiegłam. I mimo że nie pamiętam czy byłam tam bezpieczna, ani szczęśliwa, ciągnęło mnie tam. Dosłownie. Czułam niewidzialną dłoń obejmującą moją, która odwróciła mnie w przeciwną stronę. Moje serce zabiło szybciej, kiedy zdałam sobie sprawę że stoję przy betonowej ścianie, w ślepym zaułku. Nie było drogi powrotnej. To właśnie słyszałam w głowie. Szepty, które mówiły mi że już za późno. Nie myśląc zbyt długo biegłam przed siebie, zatrzymując się przy wyjściu z zaułka. Widziałam plaże, niespokojne morzę i wiele bawiących się postaci, których twarzy nie mogłam odczytać. Nagle przede mną pojawiła się postać, i mimo że była zamazana, poznałam jego sylwetkę. Zayn. Stał tak przede mną i po prostu wpatrywał się w moje oczy. Kiedy widziałam go już dokładnie, wyciągnął w moją stronę dłoń, a ja wahając się długo, wpatrywałam się w nią. Już miałam ją złapać, kiedy nagle chłopak zniknął, a przede mną pojawiła się kolejna ściana. Okręciłam się w kółko, zdając sobie sprawę że pomieszczenie, jeżeli można tak to nazwać, z każdą sekundą staje się mniejsze. W okół siebie słyszałam miliony chichoczących głosów. '' Nie zdążyłam''- Pomyślałam, i nagle poczułam że ktoś dotyka mojego ramienia.
- Tracy, Tracy!- słyszałam coraz głośniejsze wołanie. Otworzyłam zdziwiona oczy, zdając sobie sprawę że to był tylko sen. Podskoczyłam, zauważając sylwetkę Zayna, który obecnie pochylał się nade mną, lecz kiedy zobaczył że już nie śpię usiadł obok i wpatrywał się we mnie intensywnie. Chwile zajęło mi skojarzenie faktu, że nie znajduję się w swoim łóżku, ani nawet domu, lecz kiedy mój umysł zaczął kojarzyć sytuacje z poprzedniego wieczoru, uspokoiłam się nieco, choć nie miałam do tego powodu, bo dzień z pewnością nie należał do najprzyjemniejszych.
- Miałaś zły sen. - Chłopak odezwał się naglę, przez co po moim ciele przeszedł dreszcze przerażenia.
- No co ty nie powiesz.- Odburknęłam, kładąc nogi na zimnej posadce. Zayn zignorował mój nieprzyjemny ton, za co spokojnie mogłabym mu podziękować, bo nadal byłam poddenerwowana wcześniejszym snem. Nawet nie wiem kiedy znalazłam się w jego ramionach. Zadziwiając samą siebie nie wyrywałam się, ani nawet nie krzyczałam. W jego ramionach, czułam się w jakiś sposób bezpieczna, i choć wiedziałam, że nie powinnam i że te uczucie jest złudne, wtuliłam się w niego mocniej, poddając się chwili.
- Spokojnie, to był tylko zły sen. - Szeptał mi do ucha, rozładowując nerwy, które jeszcze chwile temu buzowały w moim organizmie. Siedzieliśmy wtuleni w siebie jeszcze dłuższą chwilę, aż wreszcie, zasnęłam w ramionach mojego największego koszmaru.
*♦*
Obudził mnie przyjemny zapach dochodzący jak myślę z sąsiedniego pokoju. Powoli zwlekłam się z łóżka i poprawiając kilka nieznośnych kosmyków włosów, wyszłam z sypialni. Może nie powinnam, ale czułam ulgę, ponieważ nie obudziłam się obok Zayna, co było bardzo głupim uczuciem, bo przecież całą noc spałam z nim w jednym łóżku. Wspomnienia dzisiejszej nocy powoli powracały do mojej głowy. Szatyn zachował się wobec mnie bardzo w porządku, no bo jak chce, to widocznie potrafi nie być tym idiotycznym palantem! Wchodząc do salonu spojrzałam na śniadanie, leżące na stole, po czym odwróciłam się w stronę chłopaka, który obecnie przeszywał mnie wzrokiem, no ale czemuż się dziwić, jestem tylko w jego koszuli, która sięga mi do połowy ud. Posłałam mu spojrzenie, które gdyby tylko mogło zabijać spowodowało by jego natychmiastowy zgon, i w akompaniamencie śmiechu wyszłam z pokoju, udając się do łazienki, aby choć trochę poprawić swój wygląd. Nie to, żeby mi zależało, jednak warto by było przeczesać poburzone włosy i przemyć świecącą twarz. Mój wzrok padł nagle na torebkę, która jeszcze od wczoraj leżała w łazience. Pierwszą moją myślą było wyciągnięcie z niej kosmetyków, lecz nagle mnie oświeciło. Przecież mam telefon! Mogę się z kimś skontaktować i uwolnić z tego mieszkania! W nerwach wysypałam wszystko na ziemie i szukałam tego cholernego telefonu. Lusterko, portfel, szminka, dokumenty, ale ani śladu tego czego szukam..
- Tego szukasz? - Nie wiadomo kiedy Zayn znalazł się przede mną trzymając w ręku moją komurkę i wymachując nią śmiesznie.
- Oddawaj! - wstałam z ziemi i próbowałam dosięgnąć rzeczy, jedna chłopak podnosząc rękę umożliwił mi to całkowicie, bo przyznam, w porównaniu do niego jestem jakimś liliputem.
- Nie jestem głupi, Tracy. Odzyskasz ją po weekendzie.- Już chwile po tym zniknął za drzwiami, zostawiając mnie samą w tym przeklętym pomieszczeniu. Umalowałam się delikatnie i wychodząc z łazienki napotkałam Zayna, który jakby nigdy nic siedział na kanapie i zajadał gofra. Siadając po przeciwnej stronie, zaczęłam jeść przygotowane jak mniemam dla mnie jedzenie. Było naprawdę dobre, ale czy na pewno czegoś do niego nie dodał?
- Dlaczego ja hym? Dlaczego nie inna dziewczyna, albo np. Natasha? - Spytałam.
- A chciałabyś żeby to była twoja przyjaciółka?
- Nie. - Odpowiedziałam bez namysłu. Dopiero po chwili doszło do mnie jak to zabrzmiało. Pewnie teraz myśli że podoba mi się takie więzienie. - Wolę ja męczyć się tu z tobą, niż skazać ją na to. No więc odpowiedz. Dlaczego?
- Oh. Twoja przyjaciółka wydaje się.. chętna. Nawet bardziej niż chętna. - Uśmiechnął się pod nosem, a mnie wręcz zemdliło, i wcale nie przez te słodkie, pyszne jedzenie, do którego pewnie coś dosypał. - Lubie jak zgrywasz niedostępną. - Ja się nie zgrywam. Po prostu cie nie lubię idioto!- pomyślałam.- Pociąga mnie to. - Nie mam pojęcia dlaczego, ale moje policzki oblała fala gorąca, co najwyraźniej dostrzegł siedzący na przeciwko chłopak, bo zaczął się głośno śmiać. Boże. Jak on sięseksownie okropnie śmieje.. normalnie rzygam tęczą..
- Zabieram cię gdzieś dzisiaj. Ale najpierw musimy ci kupić jakąś sukienkę, bo tak nie pójdziesz. - Zmierzył mnie ponownie wzrokiem, a na jego twarzy znów zaczął rysować się ten głupi uśmieszek. - Nie to, żeby mi to przeszkadzało, ale nie będziemy sami, nikt nie może zobaczyć cię półnagą.
- A niby dlaczego?!- Sama umiem decydować o swoim życiu, i choć miał rację, to nawet on nie powinien mnie taką oglądać. Normalnie pewnie już byłabym ubrana, ale po prostu miałam to gdzieś.
- Dlatego, że jesteś moja. - Nagle zmaterializował się obok mnie, przez co moje ciało przeszły dreszcze. Nie mogłam nic powiedzieć, bo słowa ugrzęzły mi w gardle. nie mogłam się ruszyć, bo czułam, że wrosłam w krzesło. Nie jestem niczyja. A tym bardziej Zayna.
♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦
Przepraszam że rozdział taki krótki, ale trochę się z nim śpieszyłam. Jest nudny wiem i przepraszam. Mogę tylko zapewnić że w następnych rozdziałach będzie działo się więcej. Kocham was i do następnego.
Biegnę ciemną uliczką, słysząc oddalony głos wykrzykujący moje imię. Nie zważając na niego przyśpieszyłam kroku, lecz po chwili piekący ból roznosił moje nogi, więc przystanęłam. Rozglądając się wkoło, zdałam sobie sprawę że nie wiem gdzie jestem. Nastała cisza. W okół słychać było tylko moje szybki oddechy, oraz nadal nawołujący głos, który jak mi się wydawało, stawał się coraz cichszy, oddalał się. Czułam, że bez obecności tego '' głosu'' jest mi źle i mimo tego, że słysząc go, niemiłosiernie się bałam, teraz strach rozrywa mnie od środka. Zamknęłam oczy, wolno odliczając do dziesięciu. Otwierając oczy, postanowiłam wrócić z miejsca z którego przybiegłam. I mimo że nie pamiętam czy byłam tam bezpieczna, ani szczęśliwa, ciągnęło mnie tam. Dosłownie. Czułam niewidzialną dłoń obejmującą moją, która odwróciła mnie w przeciwną stronę. Moje serce zabiło szybciej, kiedy zdałam sobie sprawę że stoję przy betonowej ścianie, w ślepym zaułku. Nie było drogi powrotnej. To właśnie słyszałam w głowie. Szepty, które mówiły mi że już za późno. Nie myśląc zbyt długo biegłam przed siebie, zatrzymując się przy wyjściu z zaułka. Widziałam plaże, niespokojne morzę i wiele bawiących się postaci, których twarzy nie mogłam odczytać. Nagle przede mną pojawiła się postać, i mimo że była zamazana, poznałam jego sylwetkę. Zayn. Stał tak przede mną i po prostu wpatrywał się w moje oczy. Kiedy widziałam go już dokładnie, wyciągnął w moją stronę dłoń, a ja wahając się długo, wpatrywałam się w nią. Już miałam ją złapać, kiedy nagle chłopak zniknął, a przede mną pojawiła się kolejna ściana. Okręciłam się w kółko, zdając sobie sprawę że pomieszczenie, jeżeli można tak to nazwać, z każdą sekundą staje się mniejsze. W okół siebie słyszałam miliony chichoczących głosów. '' Nie zdążyłam''- Pomyślałam, i nagle poczułam że ktoś dotyka mojego ramienia.
- Tracy, Tracy!- słyszałam coraz głośniejsze wołanie. Otworzyłam zdziwiona oczy, zdając sobie sprawę że to był tylko sen. Podskoczyłam, zauważając sylwetkę Zayna, który obecnie pochylał się nade mną, lecz kiedy zobaczył że już nie śpię usiadł obok i wpatrywał się we mnie intensywnie. Chwile zajęło mi skojarzenie faktu, że nie znajduję się w swoim łóżku, ani nawet domu, lecz kiedy mój umysł zaczął kojarzyć sytuacje z poprzedniego wieczoru, uspokoiłam się nieco, choć nie miałam do tego powodu, bo dzień z pewnością nie należał do najprzyjemniejszych.
- Miałaś zły sen. - Chłopak odezwał się naglę, przez co po moim ciele przeszedł dreszcze przerażenia.
- No co ty nie powiesz.- Odburknęłam, kładąc nogi na zimnej posadce. Zayn zignorował mój nieprzyjemny ton, za co spokojnie mogłabym mu podziękować, bo nadal byłam poddenerwowana wcześniejszym snem. Nawet nie wiem kiedy znalazłam się w jego ramionach. Zadziwiając samą siebie nie wyrywałam się, ani nawet nie krzyczałam. W jego ramionach, czułam się w jakiś sposób bezpieczna, i choć wiedziałam, że nie powinnam i że te uczucie jest złudne, wtuliłam się w niego mocniej, poddając się chwili.
- Spokojnie, to był tylko zły sen. - Szeptał mi do ucha, rozładowując nerwy, które jeszcze chwile temu buzowały w moim organizmie. Siedzieliśmy wtuleni w siebie jeszcze dłuższą chwilę, aż wreszcie, zasnęłam w ramionach mojego największego koszmaru.
*♦*
Obudził mnie przyjemny zapach dochodzący jak myślę z sąsiedniego pokoju. Powoli zwlekłam się z łóżka i poprawiając kilka nieznośnych kosmyków włosów, wyszłam z sypialni. Może nie powinnam, ale czułam ulgę, ponieważ nie obudziłam się obok Zayna, co było bardzo głupim uczuciem, bo przecież całą noc spałam z nim w jednym łóżku. Wspomnienia dzisiejszej nocy powoli powracały do mojej głowy. Szatyn zachował się wobec mnie bardzo w porządku, no bo jak chce, to widocznie potrafi nie być tym idiotycznym palantem! Wchodząc do salonu spojrzałam na śniadanie, leżące na stole, po czym odwróciłam się w stronę chłopaka, który obecnie przeszywał mnie wzrokiem, no ale czemuż się dziwić, jestem tylko w jego koszuli, która sięga mi do połowy ud. Posłałam mu spojrzenie, które gdyby tylko mogło zabijać spowodowało by jego natychmiastowy zgon, i w akompaniamencie śmiechu wyszłam z pokoju, udając się do łazienki, aby choć trochę poprawić swój wygląd. Nie to, żeby mi zależało, jednak warto by było przeczesać poburzone włosy i przemyć świecącą twarz. Mój wzrok padł nagle na torebkę, która jeszcze od wczoraj leżała w łazience. Pierwszą moją myślą było wyciągnięcie z niej kosmetyków, lecz nagle mnie oświeciło. Przecież mam telefon! Mogę się z kimś skontaktować i uwolnić z tego mieszkania! W nerwach wysypałam wszystko na ziemie i szukałam tego cholernego telefonu. Lusterko, portfel, szminka, dokumenty, ale ani śladu tego czego szukam..
- Tego szukasz? - Nie wiadomo kiedy Zayn znalazł się przede mną trzymając w ręku moją komurkę i wymachując nią śmiesznie.
- Oddawaj! - wstałam z ziemi i próbowałam dosięgnąć rzeczy, jedna chłopak podnosząc rękę umożliwił mi to całkowicie, bo przyznam, w porównaniu do niego jestem jakimś liliputem.
- Nie jestem głupi, Tracy. Odzyskasz ją po weekendzie.- Już chwile po tym zniknął za drzwiami, zostawiając mnie samą w tym przeklętym pomieszczeniu. Umalowałam się delikatnie i wychodząc z łazienki napotkałam Zayna, który jakby nigdy nic siedział na kanapie i zajadał gofra. Siadając po przeciwnej stronie, zaczęłam jeść przygotowane jak mniemam dla mnie jedzenie. Było naprawdę dobre, ale czy na pewno czegoś do niego nie dodał?
- Dlaczego ja hym? Dlaczego nie inna dziewczyna, albo np. Natasha? - Spytałam.
- A chciałabyś żeby to była twoja przyjaciółka?
- Nie. - Odpowiedziałam bez namysłu. Dopiero po chwili doszło do mnie jak to zabrzmiało. Pewnie teraz myśli że podoba mi się takie więzienie. - Wolę ja męczyć się tu z tobą, niż skazać ją na to. No więc odpowiedz. Dlaczego?
- Oh. Twoja przyjaciółka wydaje się.. chętna. Nawet bardziej niż chętna. - Uśmiechnął się pod nosem, a mnie wręcz zemdliło, i wcale nie przez te słodkie, pyszne jedzenie, do którego pewnie coś dosypał. - Lubie jak zgrywasz niedostępną. - Ja się nie zgrywam. Po prostu cie nie lubię idioto!- pomyślałam.- Pociąga mnie to. - Nie mam pojęcia dlaczego, ale moje policzki oblała fala gorąca, co najwyraźniej dostrzegł siedzący na przeciwko chłopak, bo zaczął się głośno śmiać. Boże. Jak on się
- Zabieram cię gdzieś dzisiaj. Ale najpierw musimy ci kupić jakąś sukienkę, bo tak nie pójdziesz. - Zmierzył mnie ponownie wzrokiem, a na jego twarzy znów zaczął rysować się ten głupi uśmieszek. - Nie to, żeby mi to przeszkadzało, ale nie będziemy sami, nikt nie może zobaczyć cię półnagą.
- A niby dlaczego?!- Sama umiem decydować o swoim życiu, i choć miał rację, to nawet on nie powinien mnie taką oglądać. Normalnie pewnie już byłabym ubrana, ale po prostu miałam to gdzieś.
- Dlatego, że jesteś moja. - Nagle zmaterializował się obok mnie, przez co moje ciało przeszły dreszcze. Nie mogłam nic powiedzieć, bo słowa ugrzęzły mi w gardle. nie mogłam się ruszyć, bo czułam, że wrosłam w krzesło. Nie jestem niczyja. A tym bardziej Zayna.
♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦*♦
Przepraszam że rozdział taki krótki, ale trochę się z nim śpieszyłam. Jest nudny wiem i przepraszam. Mogę tylko zapewnić że w następnych rozdziałach będzie działo się więcej. Kocham was i do następnego.
Fajny rozdział ciekawe gdzie ma zamiar ją zabrać ^^ haha już nie mogę doczekać się następnego :D
OdpowiedzUsuńCiekawy rozdział. Czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! <3 Czekam na nexta!
OdpowiedzUsuńBoski ♥ Kocham to jak piszesz i czekam na kolejny...
OdpowiedzUsuńSUPER , BOSKO <3 \Emm
OdpowiedzUsuńrozdział jest Super , i mam do Ciebie wielki pozdziw ponieważ niektóre osoby które miały blogi o Zaynie i jak się dowiedziały że się oświadczy Perrie przestały prowadzić blogi, datego WILEKI SZACUNEK <3 <3 czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńTo przecież tylko opowiadanie :) A to też chyba nie jest pewne, czy się oświadczył, choć może nie jestem na bieżąco.
UsuńMyślałaś kiedyś o zwiastunie na swoje opowiadanie?
OdpowiedzUsuńZapraszam http://zwiastunolandia.blogspot.com/
owszem :) Zajrzę.
UsuńFajny a kiedy next?
OdpowiedzUsuńPostaram się dodać jak najszybciej, ale mam też drugie opowiadanie.. Myślę że za ok. tydzień
UsuńOooo...:******** Pfff...NUDNY ? Serio...? Ugh..ah ta samokrytyka. xD
OdpowiedzUsuńPokłóciłabym się o to z tb ale spać mi sie chce ;D Czekam na nexta i życze wenny, bąbelku ;******
BĄBELKU?! Naprawdę!? XDD
UsuńNext next next
OdpowiedzUsuńMogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach ? @lovju69
OdpowiedzUsuńJasne ;))
UsuńO matko boska! Zakochałam się w twoim blogu! Szybko pisz następny ♥
OdpowiedzUsuńNo postaram się :))
Usuńświetny :D masz talent i to wielki :3 czekam na nn / @Paula0690
OdpowiedzUsuńKońcówką rozjebałaś system dziewczyno!!! To jest tak boskie, że już bardziej być nie może. Ta cała historia jest... Nieprawdopodobna a zarazem taka prawdziwa. Jestem pewna
OdpowiedzUsuń.
.
.Zakochałam się w tym!!!
oh kocham ♥
OdpowiedzUsuńJej zaczelam dziś przed chwilą i już jestem tu, niedlugo go skończe i nie będę miała co czytać :(
OdpowiedzUsuńJestem nową czytelniczką ciekawa historia, piękny rozdział :D
OdpowiedzUsuńSupeeeer *>*>*>*>*
OdpowiedzUsuńPowie ktoś co to za piosenka pod numerem 7.?
OdpowiedzUsuń